poniedziałek, 30 września 2013

Przedstawiamy... coś estetycznego

Każdy z czytelników Blogów Wnętrzarskich szuka w internecie estetyki. Czy jest lepsze miejsce na jej poszukiwanie, niż blog Magdy i Pauli Coś estetycznego? Zapraszam do podróży po ich świecie.

*     *     *


Nazywamy się Magda i Paula. Nasz blog powstał latem 2012 roku. Zakładałyśmy, że będziemy pisać o dobrej architekturze, ponieważ to nie tylko nasz kierunek studiów, ale też wielka pasja. Prywatnie przyjaźnimy się i studiujemy w Poznaniu.


piątek, 27 września 2013

Rady dla początkujących: Własna domena #11

W czasie ostatniego Spotkania Blogów Wnętrzarskich został przez nas poruszony temat własnej domeny.

po wpisaniu adresu www.blogiwnetrzarskie.blogspot.com automatycznie jesteśmy kierowani na www.blogiwnetrzarskie.pl

Do bloga, którego zakładamy na Bloggerze możemy podłączyć swoją domenę. Tak samo jest w przypadku innych platform. W moim przypadku wykupioną domeną jest www.blogiwnetrzarskie.pl. Adres to mały detal, ale bardzo istotny, jeżeli blog nie jest tylko chwilową zabawą.


czwartek, 26 września 2013

Przegląd prasy: październik 2013

Mam przyjemność zaprosić Was na kolejny odcinek przeglądu prasy. Jeżeli zastanawiacie się czy kupować październikowe numery czasopism, to my Wam ułatwimy decyzję. Wskazujemy najciekawsze według nas tematy, na których warto zatrzymać się wertując prasę. A to wszystko przygotowały Blogi Wnętrzarskie i Wnętrza Zewnętrza.




środa, 25 września 2013

Tunele słoneczne VELUX

Pamiętam jak kiedyś, podczas gdy przeglądałem ogłoszenia wynajmu pokojów, natrafiłem na jedno, które brzmiało mniej więcej tak: "Wynajmę pokój w bardzo atrakcyjnej cenie. Pokój jedynie dla mężczyzny, gdyż nie posiada okna. Jedynie sztuczne oświetlenie.". Pamiętam, że zastanawiałem się wtedy, kto normalny zdecydowałby się tak mieszkać, natomiast nie dziwiłem się właścicielom, iż starają się koniecznie wynająć to pomieszczenie. Ale dlaczego tylko mężczyźnie?

To o czym przeczytałem dzisiaj, stawia tamto pomieszczenie w zupełnie innym świetle. Tamto i wiele innych schowków, łazienek czy suteren.

"Naturalne światło słoneczne w pomieszczeniach bez okien."

Właśnie w taki sposób VELUX® reklamuje swoje tunele słoneczne. W pierwszej chwili brzmi jak reklama lamp z bardzo naturalnym światłem. Albo jak kiepski żart.

Otóż nie. Chodzi o prawdziwe, naturalne światło słoneczne. Science fiction? Nie do końca. Wyobraź sobie, czytelniku, rurę. Rurę o średnicy 35 centymetrów. 35 centymetrów to na tyle niewiele, że nie zajmuje miejsca i nie przeszkadza. Z drugiej jednak strony dostatecznie dużo, by doprowadzać światło do sporej piwniczki.

No ale co z tą rurą? Rozwiązanie jest dużo prostsze, niż mogłoby się wydawać. Od sufitu naszego pomieszczenia, aż do dachu budynku prowadzimy rurę. Jej rolą jest doprowadzanie światła do pomieszczenia. Nie spodziewajcie się oczywiście, że będziecie mieć w łazience jaśniej niż na tarasie, ale już sam fakt, iż nie trzeba włączać światła by przejść korytarz jest dużym plusem. Zobaczcie zresztą sami:

źródło
Takie delikatne, rozproszone światło jest naprawdę bardzo przyjemne, szczególnie jeśli przypomnicie sobie pokój na wynajem, o którym pisałem na początku.

I pamiętajcie: zamiast śmiać się z pomieszczenia bez okna, zasugerujcie właścicielowi wizytę w internetowym sklepie firmy VELUX.

Post powstał przy współpracy z marką VELUX.

poniedziałek, 23 września 2013

To już było: Wyspa kuchenna, czyli killing me softly...

"Wiktoria - niepoprawna optymistka, szalona, kreatywna młoda kobieta, niedoszła artystka, kochająca filmy skandynawskie, literaturę, koty i Jego."
Tak pisze o sobie bohaterka dzisiejszego "To już było". Więcej nie mówię, tylko zachęcam do lektury Viki home!

*     *     *

On zarzuca mi, że skaczę... Skacze to samobójca z dachu! A ja, jak to typowa kobieta, mam wiele pomysłów na minutę i dopóki nie mogę jeszcze w pełni urządzać - to co widzę coś ładnego, co gdzieś przeczytam, spodoba mi się, to piszę. Oczywiście chciałabym urządzać już to wszystko, ale jeszcze trochę cierpliwości. Pisanie o różnych pokojach na przemian to taka wizja artysty, mój artystyczny nieład. Potem wszystko to uporządkuję i będą osobne działy - kuchnia, łazienka, salon, sypialnia... No właśnie, właśnie o kuchni chyba jeszcze nic nie było!




niedziela, 22 września 2013

Spotkanie Blogów Wnętrzarskich

Pierwsze Spotkanie Blogów Wnętrzarskich za nami. Prawie dwa miesiące przygotowań, pisania maili i rozmów ze sponsorami. Ale wreszcie nadszedł ten dzień. Nerwowe szykowanie prezentów, drukowanie plakatów i dreszczyk emocji czy ktokolwiek się pojawi.

No i się pojawiły. Blogerki. Same kobiety, więc towarzystwo idealne dla rodzynka blogosfery wnętrzarskiej. I to jakie kobiety. Sami zobaczcie:

Magda i Paula z www.cosestetycznego.com

Osobiście preferuję Magdę. To moja żona, więc wiadomo dlaczego.

Głównie rozmawialiśmy, bo na pogaduchy się spotkaliśmy. Każda blogerka powiedziała coś o sobie. Nie było łatwo, bo wszyscy pozostali gęsto dopytywali o pikantne szczegóły z działalności bloga. Po milionie dygresji i miliardzie minut (czyli po jakiś dwóch godzinach) przeszliśmy do prezentów. Naprawdę bardzo miło za samą obecność otrzymać cały pakiet podarunków. 
Welcome gifty przygotowane przez Casa Biancę i Wymarzone Wnętrze przestały się czuć samotne. Liczne grono prezentów wzmocniły firmy Home&You, Kapibara oraz Scandi Shop.
Sporą satysfakcją było dla mnie patrzenie na dorosłe kobiety, które w towarzystwie podarunków zamieniły się w dzieci, które wyciągają w wigilię prezenty spod choinki :). Do tego pyszna kawa (ufundowana przez marki Kratki.pl oraz Roca), która wyszła spod ręki baristycznych mistrzów w Bilym Konicku. Każdy mój dzień mógłby tak wyglądać.

Ale jaki sens ma opisywanie tego wszystkiego? Blogi wnętrzarskie bazują na fotografiach, więc i w przypadku spotkania nie może być inaczej. Nieobecni mogą zobaczyć co się działo, obecni przekonać się, że nie śnili. Zapraszam na relację fotograficzną!



piątek, 20 września 2013

Rady dla początkujących: Spotkania #10

Ciekawe posty, piękny szablon, otwarcie na czytelników - to klucz do sukcesu. To już wiemy. Jest jednak coś jeszcze, co ma duże znaczenie dla rozwoju naszej blogosfery. Coś, dzięki czemu naprawdę przestajemy być anonimowi. Chodzi oczywiście o spotkania blogerów.

Okazji są tysiące, warto z nich korzystać. Spotkania to nie tylko dobra zabawa, ale też szansa na nawiązanie bliskich znajomości z ludźmi, którzy podzielają nasze pasje. Możliwość wymienienia się doświadczeniami. To też wielka dawka energii i motywacji do dalszego rozwoju! Wspólne rozważania, dyskusje, pytania, rozmowy... Może właśnie podczas któregoś ze spotkań wymyślimy nową formę współpracy między blogami. Musimy się wspierać. Bo jeśli nie na siebie, to na kogo możemy liczyć? Jesteśmy blogerami wnętrzarskimi, gramy w jednej drużynie. To wystarczający powód, by chcieć wyjść zza monitorów i poznać się bliżej.



poniedziałek, 16 września 2013

Przedstawiamy... Anja on interiors

Kolejny tydzień, kolejny blog. Tym razem Anja on interiors, czyli głównie Skandynawia. Zresztą przekonajcie się sami! Zapraszam do lektury!
Przypominam też o możliwości zgłaszania swoich tekstów do cyklu "To już było". 

Źródło: Jonas Berg

Anja on interiors  to blog o wnętrzach urządzonych z  poszanowaniem dla rzeczy pięknych i ponadczasowych, w których czerpie się z tego co już było i kreatywnie podchodzi do nowości.  A że są to na ogół wnętrza skandynawskie… no cóż, widać Skandynawom najlepiej ta sztuka wychodzi  :).


piątek, 13 września 2013

Rady dla początkujących: Etykiety #9

Etykiety pełnią podobną funkcję, co archiwum. Czytelnik może być zainteresowany tylko jednym tematem, tylko jedną kategorią postów. Zamiast przeglądać wszystkie nasze wpisy po kolei, co prawdopodobnie szybko mu się znudzi, możemy mu dać interesujący go dział na tacy. Tak na przykład, aby przejrzeć wszystkie posty z radami dla początkujących blogerów, wystarczy wejść TUTAJ. Wszystko w jednym miejscu.

Warto dobrze przemyśleć to, jakie kategorie chcemy stworzyć. Natomiast same etykiety jeszcze o niczym nie przesądzają. Równie istotne jest to, w jaki sposób będziemy je prezentować.


Najważniejsze etykiety możemy wykorzystać przy tworzeniu paska stron. Na przykład, chcąc pokazać nowym czytelnikom nasze mieszkanie, możemy stworzyć osobną podstronę ze zdjęciami (jak na My Little White Home), lub możemy wykorzystać do tego celu etykiety. Posty, w których pokazywaliśmy nasze wnętrza, oznaczymy jako "nasze mieszkanie", a następnie, dodając nową stronę (jak na obrazku), wybieramy "Adres internetowy" i podajemy adres, pod którym wyświetlają się wszystkie posty oznaczone daną etykietą. 



poniedziałek, 9 września 2013

To już było: Drzwi stare, ale jare, czyli upcykling w jak najlepszym guście

Dzisiaj zabieramy Was do krainy Dagmary z bloga For elements. Kawa, herbata pod ręką? To zaczynamy!

*     *     *

Drzwi stare, ale jare, czyli upcykling w jak najlepszym guście

Mam słabość do drzwi, to pewne. Na początku sądziłam, że ogranicza się to do muzyki (wiadomo; najpierw są The Doors, a potem cała reszta), potem jednak uznałam, przeglądając tysiące, a nawet setki (cytując klasyka) stron w necie i druku, że jednak bardzo podoba mi się drzwiowy upcykling. Otóż wyjęte z framug skrzydła - stare, ale jare - bez problemu i elastycznie wpasowują się w zupełnie inne wnętrzarskie role, stając się na przykład panelem ściennym, regałem, zagłówkiem, z opus magnum w postaci wieszaka na garnki lub ramy na zdjęcia.
Ponadto, co też mi się podoba, im bardziej te drzwi obdrapane (ups! przepraszam, shabby, oczywiście, shabby chic), tym lepiej i ładniej, a na pewno ciekawiej. To kolejna sztuczka, dzięki której można zabłysnąć ze swoim lokum, nie pławiąc się w milionach. U mnie w komórce też czekają na litość drzwiczki o nieco mniejszym kalibrze, bo ze starej maszyny do szycia, które znalazłam gdzieś tam, porzucone, wzgardzone i brudne. Oczyściłam, przytuliłam, kombinuję.
Upcyklingowane, odzyskane i przebranżowione drzwi zaliczam do kolejnych ćwiczeń z nieszkodliwej kreatywności, co oznacza, że można z nimi bezkarnie zrobić co tylko dusza zapragnie. A może zapragnąć przearcywiele, czego, mam nadzieję, dowiedzie poniższagaleria.
I jeszcze jedno: nie dajcie się zniechęcić wymiarom i wadze drzwi, powiedzmy przytaszczonych z wiejskiej chaty. Ciężkie elementy bowiem fajnie wyglądają na grubych, industrialno-rustykalnych szynach. Lekkie, zwykłe skrzydła można swobodnie po prostu oprzeć o ścianę. A potem malować (na przykład na żółto lub turkusowo, a co!), ozdabiać, obwieszać, cokolwiek.

1 recovered and repurposed old doors ideas, salvaged and recycled interior design, upcycling in home, pomysly na stare drzwi, recykling w domu, pomysly na starocie, wnetrza shabby chic
meyerdavis.com


piątek, 6 września 2013

Rady dla początkujących: Zdjęcia #8

Jak mogliście już zauważyć, zdjęcia to jeden z najważniejszych elementów blogów wnętrzarskich. Tak naprawdę wszystko od nich zależy. Na brzydkim zdjęciu nawet najpiękniejszy salon będzie się źle prezentował. Ale nawet ładne zdjęcie może nie przynieść pożądanych efektów, jeśli wrzucimy je w zbyt małym formacie. Dlatego tak ważne jest, by przestrzegać kilku naprawdę prostych zasad.




  • Po pierwsze, nigdy nie wrzucajcie zbyt małych zdjęć. Średnie to minimum i ostateczność. Najlepiej prezentuje się format określony na Bloggerze jako "Bardzo duży", ale zanim z niego skorzystacie, najpierw upewnijcie się, czy posty nie są zbyt wąskie. Jak zwiększyć szerokość naszych postów? O tym było TUTAJ. Dlaczego warto zadbać o duży format zdjęć? Bo na małych często nic nie widać. I wyobraźcie sobie, jak ten małe obrazki prezentują się na wielkich monitorach. 

W Bloggerze, aby zmienić wielkość obrazka, wystarczy na niego kliknąć, a następnie wybrać odpowiednią opcję. Jeśli po kliknięciu w obrazek nie pojawia się poziome menu opcji, spróbujcie w innej przeglądarce.
UWAGA! Od tej reguły jest jeden wyjątek - jeśli macie malutkie zdjęcie, wybierzcie opcję "Oryginalny obraz". Sztuczne zwiększanie formatu sprawi, że zdjęcie będzie rozciągnięte i nieostre, a...


  •  ...zdjęcia powinny być ostre. Czasem lepiej zrezygnować z publikacji niż wrzucać coś na siłę słabej jakości. Jeśli jednak na tym feralnym zdjęciu jest coś naprawdę niecodziennego, co bardzo chcecie pokazać, w porządku. Tylko niech to nie będzie nagminne.

I jeszcze coś, o czym nigdy nie wolno zapomnieć i od czego nie ma wyjątków.

  • Autor zdjęcia. Gdy zdjęcie nie jest naszego autorstwa, koniecznie trzeba podać źródło. Najlepiej, jeśli znamy nazwisko fotografa, ale ponieważ często nie jest ono nigdzie podane, wystarczy link do strony, z której pochodzi. Ale jeśli znajdziecie jakieś zdjęcie na Blogach Wnętrzarskich, to wcale nie znaczy, że to zdjęcie stąd pochodzi. Powinno się znaleźć w poście pierwotne źródło. Fajnym zwyczajem jest następnie podawanie jako źródła obu stron - tej, z której zdjęcie pochodzi i tej, dzięki której na zdjęcie trafiliśmy. Mnóstwo zdjęć krąży po sieci już tak długo, że ciężko namierzyć autora. Niektóre zdjęcia dawno zapisaliśmy na komputerze i mimo najszczerszych chęci, nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie źródła. W takich przypadkach warto zaznaczyć, że zdjęcia nie są wasze. Aby poszerzyć swoją wiedzę z zakresu praw autorskich, warto zajrzeć na bloga Prawa Twórców. Warto zapoznać się zwłaszcza z artykułem dotyczącym prawa cytatu.
Jak ochronić nasze zdjęcia przed zaginięciem w odmętach internetu? Najlepiej je podpisać. Właściwie wszystkie programy do obróbki zdjęć dają możliwość dodania napisu. Niektóre umożliwiają stworzenie znaku wodnego. Sami musicie poszperać, poszukać, popatrzeć i wybrać to, co najbardziej wam odpowiada.




Programy do obróbki, jakie na różnych stronach polecali blogerzy:


  • GIMP - darmowy i jeden z najbardziej zaawansowanych. Poważna alternatywa dla Photoshopa.
  • PhotoScape - nie jest zbyt zaawansowany, ale za to bardzo prosty w obsłudze. Uważajcie przy instalacji, bo podobno mogą się instalować dodatkowe wtyczki do przeglądarki.
  • Picasa - banalnie prosty i wygodny w obsłudze; można zsynchronizować z kontem na Google.
  • Picmonkey - prosty program do obróbki zdjęć online. Żadnego ściągania, zapisujemy jedynie gotowe zdjęcia. Minus jest taki, że sporo ciekawych opcji jest zarezerwowanych dla wersji 'premium'.



A jakich programów wy używacie? Podzielcie się swoją wiedzą i doświadczeniami w komentarzach.



poniedziałek, 2 września 2013

Przedstawiamy... My Full House

Na Blogach Wnętrzarskich zrzeszamy Polaków, ale nie koniecznie mieszkających w Polsce. Relację z nieodległego Bornholmu przesłała mi Kasia. Przyznajcie się, znacie już My Full House? Jeśli nie, to poniższy tekst jest waszą lekturą obowiązkową!

*     *     *


Mam na imię Kasia, jestem lekarzem weterynarii. Od dziewięciu lat mieszkam i pracuję na niewielkiej duńskiej wyspie Bornholm. Tu założyłam rodzinę - mam męża i trójkę "niepolskich", jednak biegle władających moim ojczystym językiem dzieci. To właśnie ze względu na oddalenie od rodzinnego domu i bardzo "dynamiczną codzienność", niespełna dwa lata temu zaczęłam pisać blog My Full House. Chciałam żeby najbliżsi mi sercem, ale odlegli ze względu na miejsce zamieszkania ludzie, mogli wiedzieć (i widzieć) co u nas słychać, jak się mają maluchy, a także co robię w wolnym czasie.